sobota, 14 listopada 2009

rewers



Pierwszy raz zabraliśmy Anatola do kina. Wygląda na to, że mu się podobało - nie marudził, nie wiercił się, nie robił psikusów, nie podżerał popcornu, nie szlajał się po kinie, nawet nie ziewał - siedział zapatrzony i cicho jak trusia. (My Oni).

Sabina! Me love You! (To Ja Anatol).

Bydgoszcz.