środa, 19 grudnia 2012

przyłapany na gorącym świątecznym uczynku


Quadrato filus communis rufus. (My Oni).

Głuptasus ludzius aparatus fotografiqus jak zwyklus. (To Ja Anatol).

Bydgoszcz.

niedziela, 28 października 2012

wabik na wiewiórki


Anatol chciał strasznie zobaczyć i przytulić wiewiórkę. Zatem zabraliśmy go do lasu na spacer, gdzie szybko wyparował z plecaka i zaczął buszować w liściach. Tak się dobrze schował, że szukaliśmy go dobre pół godziny... Wiewiórka znalazła go pierwsza... albo on ją... Ważne, że my znaleźliśmy jego. Ruda była już na ostatnich bateriach, a my dowiedzieliśmy się, że Anatol umie wdrapywać się na drzewa i to całkiem nieźle...
Suma summarum wiewiórka uciekła, a miś zaliczył glebę... co zgrabnie udokumentowaliśmy. (My Oni).

Z polowania na wiewiórki dupa zbita... Wiewiórka na chrupko, duszona wiewiórka z pieczarkami, pikantna zupa z wiewiórek, ogonki wiewiórcze z grilla, szaszłyki a'la drzewokocur, wiewiórka zapiekana z warzywami, wiewiórka faszerowana orzechami na gorąco... ach... i parę innych przepisów od Sir Captain Rat'a. (To Ja Anatol).

Bydgoszcz.

środa, 30 czerwca 2010

papa to pole



Myślisz, że odrośnie? (To Ja Anatol).


...


No nie wiem... (Sir Captain Rat).

Bydgoszcz.

wtorek, 15 czerwca 2010

odnaleziony żywy i beczka rumu


Już od dłuższego czasu dochodziły do nas pogłoski, jakoby widziano Anatola w porcie szczecińskim w marcu...
W poszukiwaniu zjechaliśmy całe wybrzeże, pół Mazur, ćwierć Zalewu Koronowskiego...
I kiedy już traciliśmy nadzieję, dostaliśmy anonimowy telefon...
Jest...
On...
Tu...
No to my Ster na Bydgoszcz... Sailing Club... 3 nad ranem... (My Oni).

...W dawnych czasach gdy statki były z drewna a misie z żelaza, marynarze po trudach długiej żeglugi zawijali do portów. Tu czekała na nich gwarna, portowa tawerna, gdzie spędzali większość swojego wolnego czasu, ciesząc się każdą wolną chwilą, snując morskie opowieści i czekając na kolejny rejs. (To Ja Anatol).

PS: Uwaga! Na anonimowego informatora czeka beczka rumu, którą jak sam Anatol twierdzi, uratował ze sklepu bezcłowego... Jesteśmy Ci bardzo wdzięczni i czekamy na informacje od Ciebie w komentarzach. (My Oni).

17.06.2010 3/4 beczki rumu...

23.06.2010 1/2 beczki rumu...

30.06.2010 1/8 beczki rumu...

01.07.2010 beczka po rumie...

Bydgoszcz.

sobota, 14 listopada 2009

rewers



Pierwszy raz zabraliśmy Anatola do kina. Wygląda na to, że mu się podobało - nie marudził, nie wiercił się, nie robił psikusów, nie podżerał popcornu, nie szlajał się po kinie, nawet nie ziewał - siedział zapatrzony i cicho jak trusia. (My Oni).

Sabina! Me love You! (To Ja Anatol).

Bydgoszcz.

sobota, 31 października 2009

strachy na lachy



Otwieramy szafę... a tu oO! (My Oni).

Hallo, hallo!!!, ...Halloween!!! (To Ja Anatol).

Bydgoszcz.

niedziela, 25 października 2009

kujawiak



Miś z tendencją do pakowania się w krzaki. (My Oni).

Trzeba by zrobić zupę chmielową. (To Ja Anatol).

Bydgoszcz.

ups



Feeee! Anatol! Zostaw psa! Zostaw! Nie rusz! Nie gryź! (My Oni).

Chwila nieuwagi i można się znaleźć w paszczy biszkopta :D Na szczęście bestia nie jest groźna. (To Ja Anatol).

Byczyna.

wtorek, 20 października 2009

I solecki plener fotograficzny



Pragniemy poinformować, że w wyniku naszych poczynań nie ucierpiało żadne zwierze misiowate :P (My Oni).

Nosił wilk (miś...?) razy kilka... (To Ja Anatol).

Solec Kujawski.

piątek, 16 października 2009

wit. C



I nam się Anatol ubzdryngolił hihi. Zresztą po pijaku śpiewanie szant mu całkiem nieźle wychodzi :D (My Oni).

Przecież każdy miś to wie, w Kubryku najlepsiejsza witamina C :P (To Ja Anatol).

Bydgoszcz.

czwartek, 15 października 2009

łaaaaaaaaaapsik!



No i się nam Anatol zaziębił. Szwendał się gdzieś po nocach, wymykał się przez okno i pewnie jakieś "misiówy" podrywał. Jak ktoś z gołym dupskiem po krzakach w taki deszcz i wiatr urzęduje to katarem się to kończy. A teraz tony chusteczek, prochy i termofory. I jeszcze chrapie w nocy przez zapchany nochal. (My Oni).

Co oni tam wiedzą :/ Raz mnie w krzakach widzieli i tyle. A z przeziębienia to nawet i pożytek może być; jak wychodzą to zostaję sam w domu i mam wolną chatę hihihihi i po krzakach nie trzeba łazić :P; zresztą co ja będę wam opowiadał, sami wiecie... (To Ja Anatol).

Bydgoszcz.

niedziela, 11 października 2009

buntownik z wyboru



Nie jesteśmy pewni, czy się obraził, czy tak bardzo podoba mu się ta czapka :/. (My Oni).

KC art. 24 § 1. Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania. (To Ja Anatol).

Ostromecko.

piątek, 9 października 2009

coffee at twilight



Od czasu do czasu, nawet najbardziej grzeczne misie pokazują rogi, a wtedy również mewy "podróżujące" na wiślanej wyspie dziwią się, jakie to psoty może wyprawiać Anatol i zrywając się do lotu krążą, a zanim wylądują ponownie, przekazują sobie wrzaskiem, skrzekiem, krzykiem i szeptem nie tylko sprawki misiakowate, ale również wydarzenia dnia minionego. (My Oni).

Mhm, joooo mewy srewy, latały i skrzeczały :P Fakt trochę kawy mi się dostało - nawet dobra była - cappuccino z syropem cynamonowym, ale poza tym nuda - dwie godziny w samochodzie w charakterze przyzwoitki gapiłem się przez szybę, bo oni się tylko całowali i całowali, a dodam, że nawet nie są odważni bo tylko moje zdjęcia są tutaj na blogu, a oni się ukrywają i nie chcą "powiesić" swoich fotek chociaż ich namawiam - tak to już jest z dużymi bahorami. (To Ja Anatol).

Bydgoszcz.

niedziela, 4 października 2009

grzyby, których nie było



W poszukiwaniu Żwirka i Muchomorka. (My Oni).

A tego muchomora to sem sam sam znalazł :D, a tych tam Ż. i M. to jeszcze znajdziemy. W domu mam książkę o nich - ciekawe jak to było naprawdę z tym paleniem zioła: http://www.youtube.com/watch?v=1RULMxJuRio (To Ja Anatol).

Kabat.

szlaban



Kiedy małe misie broją i mają karę, wtedy przytykają noski do szyb
i chuchają małe białe chmurki. (My Oni).

Pozostawię to bez komentarza i nie zdradzę co zrobiłem. Powiem tylko, że trochę przesadzają z tym moim brojeniem. Sami też broją :P (To Ja Anatol).

Bydgoszcz.

czwartek, 1 października 2009

pierwszy dzień Anatola



... i pierwsza kawa z nami. Jak to było? Hmmm, w krótkich tagach to mniej więcej tak: hipermarket - włóczenie się między regałami - porzucony miś - decyzja: ratujemy!!! - cena 2.99 - błędny kod - zadyma na kasie - cena 15,99 - mówimy veto - afera - ktoś woła kogoś a ten kogoś dzwoni do ktosia - pół godziny przy kasie mija - pierwsza intryga Anatola (jeszcze nie był Anatolem) - ktoś kompetentny - cena 2.99 - jest nasz! - pierwsza kawa - Anatol zostaje Anatolem. (My Oni).

W pierwszym poście to im chyba nie będę dogryzał ;] (To Ja Anatol).

Bydgoszcz.