czwartek, 1 października 2009

pierwszy dzień Anatola



... i pierwsza kawa z nami. Jak to było? Hmmm, w krótkich tagach to mniej więcej tak: hipermarket - włóczenie się między regałami - porzucony miś - decyzja: ratujemy!!! - cena 2.99 - błędny kod - zadyma na kasie - cena 15,99 - mówimy veto - afera - ktoś woła kogoś a ten kogoś dzwoni do ktosia - pół godziny przy kasie mija - pierwsza intryga Anatola (jeszcze nie był Anatolem) - ktoś kompetentny - cena 2.99 - jest nasz! - pierwsza kawa - Anatol zostaje Anatolem. (My Oni).

W pierwszym poście to im chyba nie będę dogryzał ;] (To Ja Anatol).

Bydgoszcz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz